22 sierpnia 2020
Sokół Kleczew przegrał w czwartej kolejce z Bałtykiem Koszalin 2-5. Dziwić może nie tylko sama porażka, ale przede wszystkim jej rozmiary. Trapiony kontuzjami zespół Łukasza Cichosa przed meczem z Bałtykiem może za zdecydowanego faworyta nie uchodził. Mając, jednak w historii spotkań z Bałtykiem same zwycięstwa można było liczyć na korzystniejszy rezultat. Niestety tak się nie stało, a rozmiar porażki i trzy stracone gole w pierwszym kwadransie gry należy traktować w kategoriach tragedii.
Błąd za błędem i niespotykana niefrasobliwość w obronie sprawiła, że Bałtyk bardzo szybko wygrał ten mecz. Gole w drugiej, ósmej i dwunastej minucie w zasadzie zakończyły rywalizację. Tymczasem Sokół mając przed sobą jeszcze 60 minut gry nie brał się do odrabiania strat, a wręcz przeciwnie tracił kolejne gole. W 24 minucie pada kolejna bramka, a w 54 minucie piąta. Trzy bramki dla Bałtyku strzela 21-letni Dawid Gruchała-Węsierski, który na początku tego sezonu zawstydza wszystkich innych napastników w lidze.
W ostatnim kwadransie meczu rozmiary porażki zmniejszyli Konrad Mechowski po podaniu debiutującego Kacpra Osiadły oraz Dominik Chromiński, który również debiutował w barwach Sokoła.
Za tydzień domowy mecz z Unią Janikowo, który bezwzględnie należy wygrać najlepiej wysoko i przekonująco.
Mechowski 77’, Chromiński 83’
Sokół: Hubert Świtalski – Szymon Bartosik (46’ Kacper Osiadły), Dawid Śnieg, Adrian Kalsizan, Konrad Kobylarek, Mateusz Roszak, Maciej Adamczewski (57’ Emanuel Mikołajczyk (73’ Konrad Mechowski)), Adrian Ligienza (80’ Marcel Koziorowski), Dominik Chromiński, Tomasz Koziorowski, Łukasz Zagdański.