24 października 2020
W 13 serii spotkań Sokół Kleczew przegrał na własnym obiekcie z GKS-em Przodkowo 0-1. Jedyna bramka w tym meczu padła w 73 minucie spotkania, gdy po jednej z kontr do bramki Mateusza Kolińskiego trafił Radosław Wesołowski.
Pierwsza odsłona meczu pomimo, że Sokół nie oddał ani jednego celnego strzału nie zwiastowała rychłej porażki. Sokół miał optyczną przewagą i to on dyktował ton gry w tym meczu. Niestety samo konstruowanie akcji w środku pola nie przynosi bramek, ani nawet zagrożenia pod bramką przeciwnika. Dwoił się i troił Dominik Chromiński, który widząc że zagrywka nie klei się w pojedynkę próbował mijać zawodników i przedostać się w pole karne przodkowian. Najbliżej zdobycia gola był w 35 minucie, gdy po magicznym tańcu z piłką i minięciu kilku rywali zabrakło mu sił by oddać dobry strzał zwłaszcza, że pozycja w której się znalazł nie była sprzyjająca. Goście pod koniec pierwszej połowy po raz pierwszy poważnie zagrozili Sokołowi, ale uderzenie jednego z zawodników było zbyt silne i zbyt niecelne.
Drugą połowę Sokół zaczynał z nadzieją, że worek z bramki wkrótce się rozwiąże zwłaszcza, że goście nie prezentowali wyszukanego piłkarstwa. Nic bardziej mylnego. Sokół wciąż męczył się, a żadna z piłek nie trafiła do Łukasza Zagdańskiego, który mógłby wyczarować coś w znanym dla siebie stylu. Skrzydła grały słabo, środek pola nie lepiej. Wejście Konrada Mechowskiego za Kacpra Osiadło nie sprawiło, że piłki zaczęły trafiać w pole karne, dlatego w okolicach 70 minuty mocno wyeksploatowany Chromiński próbował strzelać już tylko z dystansu.
Goście za to cierpliwie czekali na swój kluczowy moment, który nadszedł w 73 minucie. Jedna z szybkich kontr i znów momenty zawahania w obronie sprawiły, że do bramki trafił Radosław Wesołowski. Utrata gola wywołała zmiany. Na murawie pojawili się Adamczewski i Kobylarek, a do szatni oddelegowani zostali Grzelak i Ligienza. Wejście tej dwójki nic jednak nie zmieniło. Sokół nadal bił głową w mur wszelkie akcje kończąc gdzieś w okolicach 25 metra. Pod koniec meczu Adrian Kaliszan nie mając już nic do stracenia postanowił wystąpić w roli napastnika. Rosły nominalny obrońca miał nawet piłkę meczową w 89 minucie, lecz uderzając głową przeszkadzał sobie z Zagdańskim i z całej akcji nic nie wyszło.
Za tydzień Sokół uda się do Swarzędza, gdzie zagra z tamtejszą Unią.
Radosław Wesołowski 73’
Sokół: Mateusz Koliński – Szymon Bartosik, Dawid Śnieg, Adrian Kaliszan, Tomasz Koziorowski, Adrian Ligienza (73’ Maciej Adamczewski), Mateusz Roszak, Norbert Grzelak (73’ Konrad Kobylarek), Kacper Osiadło (64’ Konrad Mechowski), Dominik Chromiński, Łukasz Zagdański.